W drodze na Bałkany



Strasznie jesteśmy zmęczeni życiem ostatnio. Wszyscy w czwórkę. Dlatego też osłabł nam zapał do wyjazdu. Olgierd w dodatku uważa, że to kaszana spędzać wakacje w kraju, o którym nikt w klasie nie wie, że istnieje. Seweryn z kolei sądzi, że to debile w tej jego klasie. A mi już słów brak na komentarze.
Na lotnisku cisza i spokój, zupełnie jak nie w Berlinie, raczej jak w Poznaniu ;) Za to dzięki Tomusiowi na bramce wzywali do nas oficera policji. No tego to jeszcze nie grali! Otóż - jak powiedziała pani z ochrony - niedawno we Frankfurcie mieli na lotnisku alarm dronowy. A jak łatwo się domyślić, Tomuś się ze swoją zabawką nie rozstaje. Tak czy siak, leci cała piątka: rodzina plus dron.
Ubolewam, bo na lotnisku zupełnie zlikwidowali kontakty i nie mamy już gdzie podłączyć nebulizatora. Jeszcze jakiś rok temu były gniazdka w toaletach. Całe szczęście pani w lotniskowej ksiegarni była tak uprzejma, że odstąpiła Olkowi taborecik i gniazdko na kilka minut. Dlaczego nie miałam ze sobą nebulizatora bezprzewodowego? Otóż miałam! W bagażu rejestrowanym, który juz odjechał wózkiem w kierunku samolotu! Czy ktoś jeszcze wątpi, że znajdę prąd tam gdzie go nie ma? ;)

Update 23.30, już na miejscu i po kolacji:
Samolot lądował w ulewie! Lotnisko jeszcze mniejsze niż poznańska Ławica, ja się tego spodziewałam, ale chłopaki musieli użyć kultowego już u nas zdania: "W życiu nie byłem na tak małym lotnisku!" Rozpuszczona banda ;) seweryna rozśmieszył napis Aerodrom Podgorica, a mbie zdziwilły literki, spodziewałam się cyrylicy!
Wynajem auta potrwał dłużej niż zakładałam i finalnie na miejsce dotarliśmy przed 22. Droga nad samą zatoką po ciemku przeraża- nie ma żadnych zabezpieczeń, pasażer (ja!!) Ma wrażenie, że 10 cm w prawo i wpadnie do morza! Ale apartament bardzo przyjemny, a gospodarze super mili :)

Z ciekawostek:
Gospodarze twierdzą, że miejsce, w ktorym jesteśmy ma uzdrowiskowy klimat, ponieważ z gór spływają 3 różne masy powietrza plus powietrze znad morza. Podobno w czasach byłej Jugosławii uzdrowisko funkcjonowało tu pełną parą. Twierdzą też, że Olek za kilka dni nie bedzie potrzebowal wziewów. My wiemy, że tak nie będzie, ale to chyba jakieś bingo, że trafiliśmy do takiej miejscówki przypadkiem :)

Komentarze