Waszyngton. Capitol i National Air and Space Museum




Jest 3 nad ranem i za jakieś 3h planujemy opuścić Arlington. O 17.30 powinniśmy oddać auto w wypożyczalni w Kitchener, a przed nami przynajmniej 9h drogi. Jest gorąco, klimatyzacja mocno szumi i nie mogę spać.
W poniedziałek zwiedzaliśmy Capitol od wewnątrz. Nie jest to takie trudne do zorganizowania, ale trzeba myśleć z wyprzedzeniem. Wystarczy przez stronę internetową umówić się na wejście na konkretny dzień i godzinę i potem stawić się w tym czasie w Visitors Center. Wycieczka zaczyna się 13-to minutowym pokazem filmu o historii Ameryki i demokracji. Film jest rzecz jasna po angielski i angielskie napisy też ułatwiają odbiór. Ja niestety skupiałam się na Olku, który kiedy jest zmęczony to wygląda jak chory i wtedy ja wpadam w panikę. A Olut właśnie postanowił się poprzedniej nocy nie wyspać i klops. Po filmie otrzymaliśmy zestawy audioprzewodników, które ku mojemu zaskoczeniu nie miały nagranej treści, ale służyły jako odbiór tego, co na żywo mówił do nas przewodnik. Bo trzeba wiedziec, że w tej samej chwili Capitol zwiedza wiele grup i usłyszeć przewodnika bez tych słuchawek chyba byłoby niemożliwe. Pan oprowadził nas po najważniejszych salach, ale sali obrad już w planie nie było. Przechodziliśmy za to obok gabinetu Speakera, czyli takiego naszego marszałka sejmu. Widzieliśmy też rotundę od wewnątrz. Cała wycieczka trwała nieco ponad godzinę. Po niej poszliśmy już sami obejrzeć też bibliotekę kongresu. Po raz drugi nie mogę sobie wyobrazić jak można skupić się na czymś kiedy dookoła pełno turystów! Choć pewnie tu system wypożyczania książek działa inaczej niz w bibliotece w NYC, bo czytelników nie widziałam w ogóle.
Po wyjściu z Capitolu mieliśmy w planach przejść na drugi koniec tego ogromnego skweru aż do Abraham Lincoln Memorial, po drodze zaliczając obiad w jakimś foodtrucku, ktorych mnóstwo było poprzedniego dnia. Niestety, wygląda na to, że one stoją tam jedynie w weekendy i w poniedziałek nie było kompletnie nic do jedzenia. Dowlekliśmy się do tego Lincolna ostatkami sił! Dlaczego nie zabraliśmy prowiantu z hotelu? Bo do Capitolu nie wolno nic takiego wnieść! Przy Lincoln Memorial jedynie jakieś muffinki w sklepie z pamiątkami i tyle! Pozostało nam wrócić metrem do Arlington i tam zjeść burgery w barze obok hotelu.
Na popołudnie zostawiliśmy przejażdżkę obok Pentagonu i jeszcze trochę zakupów. Pentagon jest ogromny! Ma chyba 600 tys. metrow kwadratowych i pracuje w nim 26 tys. osób. I nie wolno robić zdjęć. Widać natomiast w którą ścianę uderzył samolot we wrześniu 2001 roku - ma odrobinę jaśniejszy kolor po odbudowie.
We wtorek daliśmy sobie czas na odespanie. Wstaliśmy późno i po śniadaniu autem pojechaliśmy do National Air and Space Museum w stanie Virginia. To ciąg dalszy wystawy dostępnej w Waszyngtonie, są tu samoloty, które się tam nie zmieściły. Chłopaki zachwyceni. Podobno to tutaj kręcono jakieś sceny do filmu Transformers.
Popołudnie też było dla leniuchów. Dzieciaki zostały w hotelu przy klimatyzacji, a my poszliśmy się poszwędać po Arlington.
A teraz spróbuję jeszcze zasnąć, bo za 1.5h zadzwoni budzik :)

Komentarze